czwartek, 17 czerwca 2010

Pamiętaj. Nie wolno Ci myśleć o niczym innym. Masz słuchać i jak pokorne cielę iść i oddać głos. Za lub przeciw.
Chyba dlatego podobał mi się dzisiejszy wywiad w Wyborczej ze Sławomirem Sierakowskim, liderem Krytyki Politycznej. Dziwi tylko opublikowanie tegoż wywiadu przez Wyborczą, wspierającą konkretną partię i kandydata. Dobrze przeczytać, że ktoś odmawia wyboru z oferty, którą daje polska scena polityczna. Jeszcze lepiej, że '(...)trzeba zdać sobie sprawę, że PO i PiS dostają ponad 40 mln zł plus procenty od pensji tysięcy obsadzonych przez siebie urzędników za nic. To jest model, który wyklucza innych. To nie tylko jest niedemokratyczne, ale pozwala czterem parlamentarnym partiom obniżać dowolnie poziom sporu, bo nie czują żadnego zagrożenia konkurencją. Mogą się czuć bezkarnie. Nawet gdy partie się trochę zawstydziły i postanowiły się ograniczyć w trakcie globalnego kryzysu finansowego, uchwalona ustawa nie weszła w życie i słuch o niej zaginął.' Chociaż nie wiem czy od tego mi lepiej. Szczególnie, gdy czytam dalej: 'I będziemy mieć frekwencję 30 proc. Wstyd' jako argument dziennikarki prowadzącej wywiad.
Czytając odnoszę jedynie wrażenie, że na wybory iść trzeba. Koniecznie. Że się musi, bo jak nie to wstyd. Wstyd, przed sobą, innymi, a co więcej wstyd przed światem jeśli faktycznie niska frekwencja w wyborach będzie miała miejsce.
Szkoda, że nie wstydzą się dziennikarze i sami politycy. Szkoda, że na trzy dni przed wyborami nie wiem na kogo mam zagłosować. Kwestie najważniejsze, najbardziej sporne nadal pozostają tajemnicą kandydatów. Otwartej debaty nie było, a dziennikarze pochowali głowy w piasek. Bo katastrofa, bo powódź. Bo mało czasu, więc skupmy się na opisywaniu kolejnych gaf kandydatów, przebiegu ich wieców wyborczych i opisaniu programu odwiedzin kolejnych miast.
Tylko co z tego, skoro nadal nie wiem jakie miejsce w polityce mają zająć kobiety? Skoro nic nie mówi się o aborcji czy invitro. Nie wspominając o wielu innych niewygodnych tematach, których politycy nie będą przecież poruszać, bo mogliby stracić wyborców.
I gdzie na litość boską są rzetelni dziennikarze? Gdzie są pytania, które będą niewygodne, które zmuszą do opowiedzenia się za konkretnymi ideami, programami? W tych wszystkich materiałach brakuje mi konkretnych pytań. Bo trudno oczekiwać odpowiedzi, gdy nikt o nic nie pyta.
Po chwili czytam tekst 'Sidła skarbówki: chcą podatku za pięć lat!' w Dzienniku. O tym, że Fiskus nie będzie miał litości dla pracowników, którzy np. korzystali z tańszych abonamentów medycznych u pracodawcy. Bo to darowizna. Od tego też powinien być podatek. Bo przecież mało płacimy podatku na opiekę zdrowotną, która w Polsce praktycznie nie istnieje. Jak chcesz skorzystać z prywatnych placówek medycznych, by nie czekać w kolejce do lekarza rodzinnego przez tydzień, jak Cię grypa złapie, zapłać Fiskusowi za swoją niecierpliwość. I pamiętaj, że Cię znajdą. Tego możesz być pewny bardziej, niż rzetelnych informacji o kandydatach na urząd Prezydenta RP.

2 komentarze:

  1. Dlaczego nie pytaja.
    Wiadomo nie od dzisiaj, że każda ze stron politycznych dysponuje swoimi "mediami". Czy bedzie to Rzeczpospolita, Wprost czy NIE. Każda z powyższych jest na usługach polityków a w niektórych przypadkach, waskiej grupy-czytaj GTW(dla niewtajemniczonych Grupa Trzymająca Władze). Zatem dziennikaże zatrudnieni w owych mediach są na łasce Panów z dużymi brzuchami i jeszcze większymi "plecami". Nie będę tu nawet wspominał o telewizji reżimowej. Oni nie pytają bo się boją. My, a z pewnością ja, który nie jest praktykującym dziennikarzem może trudne pytanie zadać. Ale co z tego jeśli nikt mnie nie usłyszy. Na wiec się nie udam, żeby pytać kandydata Kaczyńskiego o legalizację związków partnerskich, aborcję czy invitro. Takie pytanie pewnie skończyło by się ukamieniowaniem, a już śmiercią to na pewno.
    Ostatnio przyszło mi prowadzić dziwną dyskusję na temat osób, które są typowymi Polakami. Że oto w jednej osobie mamy lekarza, mechanika, komentatora sportowego i konstytucjonalistę. Zastanawiałem się ile w nas jest osobowości? Zmartwiło mnie jednak to co stanowiło konkluzję tej dyskusji. Polaku jeśli chcesz się wypowiadać to błagam przeczytaj jakąś jedną mądrą książkę, może jakiś artykuł. Nie powtarzaj tego co Ci drugi taki sam Polak powie. A jeśli wydaje Ci się, że coś wiesz to lepiej milcz.

    OdpowiedzUsuń
  2. odsyłam do Prawa Prasowego (bagatela z 1984r.) Art. 10.ust.2 "Dziennikarz, w ramach stosunku pracy, ma obowiązek realizowania ustalonej w statucie lub regulaminie redakcji,w której jest zatrudniony, ogólnej linii programowej tej redakcji" i ust.3 "Działalność dziennikarza sprzeczna z ust.2 stanowi naruszenie obowiązku pracowniczego". Czy tylko mi się wydaje, że ustawodawca, mające wpływ na kształtowanie owej linii programowej redakcji, zamyka dziennikarzom usta? Może. Ale telewizja i gazety to nie jest całość. Jest jeszcze internet, na który, w pewnym zakresie wpływu nie mają. Nie mówię o portalach, ale właśnie forach, może nawet blogach, które pozwalają pewnej społeczności się odnaleźć. Może to jest metoda na głośne stawianie pytań niewygodnych?

    OdpowiedzUsuń