wtorek, 22 czerwca 2010

Krótka pamięć wyborców

Jarosław Kaczyński, wspominając tragedię smoleńską, zapowiedział zmianę języka debaty politycznej. Bo w katastrofie zginęli również politycy SLD, którego to kandydat na prezydenta zebrał niecałe 14% w wyborach. Owe 14% jest polem walki zarówno Kaczyńskiego jak Komorowskiego, choć ten drugi mówi, że dużo już zrobił i nic nie musi obiecywać. A Kaczyński obiecuje. W ramach zmiany nie będzie nazywał SLD postkomunistami, lecz lewicowcami. Będzie się tak odnosił zarówno do Grzegorza Napieralskiego, który nie ma nic wspólnego z PRL, jak i na przykład do Józefa Oleksego.
Premier Donald Tusk woli prezydenta, który się nie przebiera, a Maria Czubaszek wyrokuje, że jak wyjedziesz na wakacje zamiast pójść głosować, po powrocie możesz się zasmucić. Mi osobiście nie wydaje się ten argument trafiony. Polacy nie od dziś, wyżej cenią wyjazd na wakacje niż zmiany planów tylko po to, by zagłosować na kogoś w wyborach prezydenckich. Bo na kogoś podobno trzeba, tylko nie bardzo jest na kogo.A poza tym całą kampanię prezydencką, sondażową wtopę i zaskoczenie preferencjami politycznymi, świetnie podsumował prof. Jacek Wódź. Zespół specjalistów, tworzących sztab Kaczyńskiego, 'skorzystał z bardzo ciekawego doświadczenia polskiego. Polacy, jeśli chodzi o ocenę zjawisk politycznych, mają nieprawdopodobnie krótką pamięć. I można na tym bazować. Można zakładać, że po roku np. można już wmówić rzecz totalnie inną, bo wyborca nie będzie już pamiętać.'
Zdaje się, że nie można jedynie na tym bazować, tylko że taka jest właśnie polska wyborcza rzeczywistość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz