poniedziałek, 28 czerwca 2010

Polska, kraj marzeń

Polska. Kraj mlekiem i miodem płynącym. I naprawdę kochać ją można za wiele.
Za wspaniałą jesień prawie każdego lata. Za zimy trwające pół roku, zaczynające się pod koniec października, kończące na początku maja. Za tę szarość wszędobylską. Za uśmiechniętych, na ulicach i w środkach komunikacji miejskiej, ludzi. Za społeczeństwo magistrów mówiących 'w każdym bądź razie' i 'majersztyk'. Za scenę polityczną, która tylko dla wariata, ulega zmianom co cztery lata. Za choćby możliwości pracy i pracodawców rzetelnych, inwestujących w pracowników, dających szansę i czas na rozwój. Za pracowników, wszystkich tych, chętnych do pracy specjalistów po studiach, oczekujących pracy twórczej, ocenianej w skali niedostateczny - bardzo dobry. I za reprezentację w piłce nożnej. I kibiców, którzy do końca w nią wierzą.
Za wiele, doprawdy i wiem to nie od dzisiaj. I każdy ma za co.
Dzisiaj dowiedziałam się za co jeszcze. Za niskie ceny!
Artykuł w Wyborczej.biz, z jakże chwytliwym tytułem 'Eurostat: W Polsce jest najtańsza żywność w UE'.
Tak, tak. Bo my, w Polsce mamy ceny żywności i napojów bezalkoholowych tańsze o 36proc. względem cen UE. Eurostat podał, że w 2009 roku ceny mięsa sięgały u nas 56 proc. średniej unijnej, a mleka, serów i jaj 63 proc. Powodem tak niskich cen, była podobno słaba złotówka. Ekonomiczne wyjaśnienie jasne jak słońce, szczególnie dla wszystkich humanistów. I jako tej, z humanistycznym wykształceniem, zabrakło mi w tym zestawieniu zarobków, zwykłego Polaka względem zarobków mieszkańców UE oraz kosztów utrzymania przeciętnego Polaka względem mieszkańców Wspólnoty.
Odnoszę wrażenie, że wtedy dopiero, miałabym czarno na białym za co szczególnie większość rodaków kocha Polskę. I nie usłyszałabym argumentów, przy kolejnej podwyżce cen, krzyczących z gazet, że już czas na podwyżki, bo przecież jak dotąd, mieliśmy najtańszą żywność w Unii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz